Wystawa Zbigniewa Kozuli
Czytelnicy! Przez cały lipiec będziecie mieli okazje podziwiać u nas niezwykłą wystawę rękodzieła Zbigniewa Kozuli.
Jak sam o sobie pisze ""Sztuką" został obciążony genetycznie, i to chyba po babci Janinie (z domu Malewicz – tak, od tego Kazimierza Malewicza, którego można sobie wygooglować). Babcia była super-hiper zdolną osobą i potrafiła ulepić, namalować, wykleić albo uszyć praktycznie wszystko. Wnuczek Zbysiulek bronił się przed tym rękami i nogami, postanawiając zostać bazodanowcem. Od ponad dwudziestu lat świadczy usługi w zakresie baz danych dla branży motoryzacyjnej, co brzmi tak fascynująco, że aż można zasnąć.
Jego córki, Gabi i Wera, nie miały już tyle szczęścia i obie studiują Wzornictwo na Politechnice Łódzkiej (jedna kończy, druga zaczyna). Żona Kasia jest jedyną osobą w domu, która twierdzi, że nie ma pasji (bakcyla) do tworzenia – przynajmniej tak o sobie myśli. Wystarczy jednak spojrzeć na jej ogród, torty czy świąteczne dekoracje, żeby nabrać poważnych wątpliwości co do jej „nietykalności”.
"Drzwiczki" i "okienka", które są przedmiotem wystawy, nazywamy w domu umownie "Situpsami". Pasja (jedna z wielu, ale o innych nie będziemy tutaj pisać) do tworzenia tych miniaturowych, trójwymiarowych obrazków (situpsów) zrodziła się przypadkiem, po obejrzeniu pewnej reprodukcji, która tylko wyglądała, jakby była trójwymiarowa. Autor, vel twórca, jest osobą wyjątkowo nieśmiałą i uprzejmie prosi, żeby go nie pytać, skąd taka dziwna nazwa."
Wyświetlono: 134